Kliknij tutaj --> 🦥 jak bedzie wygladac swiat za 30 lat
Wiąże się to z faktem, że obchodzimy 230. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Z tej okazji w Warszawie odbędzie się szczyt prezydentów z naszego regionu, którzy przyjadą do stolicy Polski na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy, żeby wspólnie z Polską cieszyć się z tego święta. — powiedział PAP prezydencki minister.
jak: long Tail Keywords (2 words) s s wyglda czowiek 3000 r bdzie wyglda wizja nie: long Tail Keywords (3 words) s s s bdzie wyglda czowiek lat to tylko tylko wizja nie od a do oto mindy z za tysic lat
Według tzw. projekcji Narodowego Banku Polskiego, inflacja w 2023 roku wyniesie 11,9 proc., w 2024 r. - 5,7 proc. a w 2025 r. - 3,5 procent. Według projekcji NBP polski PKB wzrośnie w roku 2023 o 0,9 proc., a w przyszłym roku o 2,1 procent, a w 2025 r. o 3,1 procent. "W horyzoncie projekcji, wraz z wygasaniem wpływu czynników
Jeden dzien z pamietnika jak bedzie wygladac swiat za 100 lat Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pytanie. slucznotka16432 slucznotka16432 16.05.2010
Populacja Ziemi nieustannie wzrasta, a w listopadzie przekroczyła 8 miliardów. Ze wzrostem liczby ludności na świecie wiąże się jednak wzrost konsumpcji energii, a także zmiany w ekosystemie i zanik bioróżnorodności. O tym, jak planeta może wyglądać wtedy, gdy na świecie będzie 10 mld ludzi, opowiada nowa wystawa w warszawskim Centrum Nauki Kopernik "Przyszłość jest dziś
Quel Bon Site De Rencontre Gratuit. Smart miasta z podłączonymi samochodami i autonomicznie latającymi dronami, nowe doświadczenia zakupowe, czujniki dosłownie wszędzie i koniec ze smartfonami?! Tak mógłby wyglądać świat internetu rzeczy (IoT) w 2030 r. Zobacz wizję przyszłości, która prędzej, czy później zmaterializuje się w naszej rzeczywistości! Wyobraź sobie rok 2030. Wracasz do domu z pracy, ale mimo tego, że siedzisz w Twoim samochodzie, możesz poświęcić całą swoją uwagę na zakupy spożywcze on-line. Nie musisz kierować, hamować ani zmieniać biegów, ponieważ twój inteligentny samochód elektryczny zabiera Cię wszędzie tam, gdzie chcesz jechać – szybko, bezpiecznie i bez angażowania Twojej uwagi. Nie zwracasz uwagi na ruch uliczny, dlatego możesz po drodze do domu robić inne rzeczy, grać w ulubione grę, albo czytać książkę, lub zanurzać się w wirtualnej rzeczywistości (VR). Smart miasta i samochody podłączone do IoT Mamy dla ciebie dobrą wiadomość – w przyszłości nie będzie prawie żadnych wypadków. Czujniki w całym pojeździe będą śledzić wszystkie przeszkody i reagować automatycznie. Co to jest IoT? Według prawie wszystkie pojazdy będą częścią internetu rzeczy do 2030 r. Oznacza to, że prawa jazdy staną się przestarzałe, a szkoły jazdy w wyniku tego upadną. Również stacje benzynowe i sklepy samochodowe nie będą już potrzebne. Na przykład, jeśli samochód wymaga dostrajania, konserwacja zapobiegawcza wykryje go i automatycznie serwisuje pojazd. W przyszłości, na drogach nie będzie czegoś takiego jak korki. Pojazdy będą komunikowały się ze sobą na drodze. Jeśli na przykład na korku jest zatłoczenie określonej drogi, zbliżające się pojazdy po prostu wybierają inną trasę – wszystko bez typowych urządzeń nawigacyjnych GPS, a za pośrednictwem inteligentnych urządzeń, czujników i internetu rzeczy. Jak internet rzeczy zmieni miasta? Wszystko stanie się znacznie wydajniejsze. Nie musimy już dłużej czekać w korku. Latarnie uliczne z kamerami i czujnikami automatycznie analizują lokalizację i liczbę użytkowników dróg. Niezależnie zmieniają kolor z czerwonego na zielony. Nie będziesz musiał także jeździć po okolicy i szukać miejsca parkingowego. Twój samochód poprowadzi Cię do najbliższego dostępnego miejsca, ponieważ parkingi również będą połączone z siecią IoT. Przed przejściami dla pieszych i szkołami samochody będą automatycznie zmniejszały prędkość. To wprowadzi znacznie więcej bezpieczeństwa do naszego codziennego życia. Ulice również staną się znacznie bezpieczniejsze. W wizji miast 2030 kamery na lekkich słupach monitorują całe drogi i tym samym natychmiast identyfikują na przykład porywacza torebki. Z drugiej strony, karta SIM wbudowana w kartę torby sama zasygnalizuje jej lokalizację, nawet w przypadku zaginięcia, czy kradzieży. Inteligentne lampy uliczne mają znacznie więcej do zaoferowania: gdy zbliża się osoba lub pojazd, zapala się inteligentna lampa uliczna LED – i odwrotnie. Ta technologia pozwala zaoszczędzić ponad połowę mocy zużywanej przez tradycyjne żarówki. Wizja świata 2030 – co to jest IoT? Wyobraź sobie taki scenariusz. Dzwoni Twoja mama, która ma 80 lat i mieszka sama – jest chora. Wczoraj rano alarmowa aplikacja ostrzegła Cię, że jej czujniki zdrowia odnotowały niepokojące wyniki. Dzięki telemedycznej diagnozie komputer ponownie sprawdził wszystkie dane. Zamówiłeś taksówkę, żeby zabrać ją do lekarza. Lekarz, zanim przyjechałeś, już zapoznał się z dokumentacją, ponieważ otrzymuje wyniki w trybie natychmiastowym. Na szczęście nie jest tak źle, jak się spodziewano. Ma tylko lekką gorączkę, po czym lekarz wykonał zastrzyk. Obawialiście się już, że nerka 3D, wszczepiona dwa miesiące temu, zawiodła, ale na szczęście tak nie jest. W przyszłości narządy, które już nie działają, są zastępowane sztucznymi z drukarek 3D. Jaka będzie wizja świata 2030? Czy uważasz to za niesamowite? Już teraz w taki sposób wytwarza się protezy, a naukowcy pracują nad rozwojem sztucznych naczyń. W eksperymentach na zwierzętach naukowcy byli nawet w stanie wyprodukować funkcjonujące jajniki! Koniec smartfonów? Czy taki scenariusz ma szansę się wydarzyć? Może się okazać, że w 2030 nie będziesz już potrzebował telefonu. Trzymanie urządzenia w ręku w pewnym momencie z pewnością okaże się kłopotliwe. Komunikacja, zakupy, zabawa i zbieranie informacji za pomocą okularów HoloLens jest znacznie bardziej intuicyjna. Być może już to zauważyliście w 2017 r., kiedy na rynek weszły pierwsze modele HoloLens, wciąż jeszcze prototypowe, ale pokazały nową jakość korzystania z technologii. Holo Lens wyświetlają hologramowe obrazy, którymi można sterować za pomocą ruchu dłoni. Bez konieczności trzymania urządzenia w dłoni. W wielu przypadkach może to ułatwiać pracę i wnieść nową jakość na przykład do branży technologicznej. Następnie Microsoft ogłosił koniec smartfona, a badacze innowacji Trendone przewidzieli, że nie będziemy musieli produkować żadnych urządzeń do komunikacji cyfrowej najpóźniej do 2027 r. Być może obie z tych prognoz sprawdzą się w naszej przyszłości. Jest to również o wiele bardziej praktyczne. Jeśli chcesz wiedzieć, czy nadal mam brokuły w domu, pytasz HoloLens za pomocą sterowania głosowego. Masz możliwość używania go jako okularów lub jako inteligentnej soczewki kontaktowej. Tak czy inaczej, HoloLens, podaje Ci wynik – i jeśli się zgadzam, warzywo trafia bezpośrednio na moją wirtualną listę zakupów, która podlega bezpośrednio sklepowi spożywczemu. Zakupy przyszłości z wykorzystaniem Internetu sensorycznego Jak będziemy robić zakupy w przyszłości? Mijając witrynę sklepu zobaczysz migającą, spersonalizowaną i dopasowaną wizualnie do Twoich gustów ofertę. Jeśli wcześniej w tym sklepie kupiłeś wino, a teraz moja ulubiona marka „2023 Cabernet Blanc Finlandia” jest w sprzedaży, to reklama na wystawie pokaże Ci dokładnie ten produkt! To z pewnością poprawi skuteczność reklam, ponieważ na pewno nie zobaczysz w sklepie reklamy rajstop damskich, jeśli jesteś zatwardziałym motocyklistą. W swoim czasie sklepy eksperymentowały z tego rodzaju boostowaniem lojalności klientów – ale trzeba było używać nieporęcznych aplikacji, aby otrzymywać powiadomienia. W 2030 stanie się to o wiele łatwiejsze i bardziej płynne: czujniki, technologia RFID i układy NFC to umożliwiają. Jeśli potrzebujesz kupić jedynie wino i ser, to płacenie za tak niewielką ilość produktów stanie się o wiele łatwiejsze. Wystarczy, że zatrzymasz się przy wyjściu, gdzie system automatycznie skanuje chipy lub oznakowania RFID na produktach. Kasjerzy nie muszą już wchodzić w interakcje. Zapłacisz przez układ NFC wbudowany np. w bransoletkę lub pierścionek. Po prostu trzymając go przy terminalu i potwierdzisz zakup za pomocą osobistego kodu – wszystko trwa kilka sekund. Smart ubrania i smart półki sklepowe Jak będzie wyglądał świat w 2030 roku? Planujesz kupić nową koszulkę do biegania. To zupełnie nowa, niedostępna jeszcze w 2019, technologia. Zakładasz ubranie, a wbudowane w nie czujniki oraz czip podłączający koszulkę do IoT analizuje środowisko i odczytuje Twój pomiar ciała. Jeśli temperatura Twojego ciała jest niska, koszulka będzie Cię rozgrzewać, a jeśli zbyt wysoka, ochładzać. Inteligentne lustra w szatni poinformują Cię, że ten model jest nadal dostępny w trzech różnych kolorach, gdzie został wyprodukowany, jak należy pielęgnować tkaninę itp. Za pomocą poleceń głosowych, które możesz skierować w stronę lustra otrzymasz jeszcze więcej informacji. Takich, jakie sobie zażyczysz. Puste półki z wybrakowanym asortymentem to już przeszłość. Inteligentne regały sklepowe wyczuwają, kiedy należy je uzupełnić, a roboty je uzupełniają. Urządzenia działają autonomicznie i komunikują się ze sobą. Już teraz czynimy pierwsze kroki w tym kierunku. Pierwsze próby obejmują algorytmy przewidywania, kiedy poszczególne produkty zostaną wyprzedane i automatyczne zamówienia nowych dostaw. Sprawdź też czym jest automatyzacja marketingu. Jak będziemy żyć w 2030 roku – zagrożenia Jak się czujesz z tym, co przeczytałeś do tej pory? Czy jesteś oszołomiony tym, co się wydarzy? Nasza wizja, choć śmiała, jest jak najbardziej realna do zaistnienia. Rzeczywistość z tak rozbudowanym IoT brzmi co prawda jak życie w sielance, ale pamiętajmy, że nadal bazujemy na technologii i sztucznej inteligencji. Internet sensoryczny ma też swoją wadę. IoT działa niezwykle wydajnie, świat staje się bezpieczniejszy. Ponieważ w dzisiejszych czasach wszystko jest połączone, stajemy się coraz bardziej wrażliwi. W 2030 zapewne olbrzymie centra cyberbezpieczeństwa będę czuwały nad bezpieczeństwem wszystkich tych złożonych procesów. W jaki sposób hakerzy i oszuści będą mogli oszukać chipy z wbudowanymi technologiami zabezpieczeń, szyfrowania i uwierzytelniania? Jakie zabezpieczenia będzie trzeba będzie wprowadzić? Jak będzie wyglądała cyfrowa przestępczość w 2030? Takich pytań rodzi się od razu cała lista, a odpowiedzi jeszcze nikt nie zna. Jak będzie wyglądał świat w 2030 roku? Ponure proroctwo Yuval Noah Harari mówi: „Prawdziwym problemem będzie sprawienie, aby życie ludzi miało sens w przyszłości”. Czy tak się stanie? Wydaje nam się, że NIE. Czy nie jest odwrotnie? Przez nadmiar czasu, jaki pochłaniają nam codzienne obowiązki, mało kto ma chwilę zastanowić się nad tym, co tak naprawdę go w życiu uszczęśliwia. Technologia może to odmienić. Bądźmy jednak ostrożni. Sztuczna inteligencja to obosieczna broń. Korzystajmy z niej rozważnie.
Liczba wyświetleń: 1712Czy jest możliwe odpowiedzenie na pytanie, jak będzie wyglądała Ziemia za tysiąc lat? O tym, jak bardzo łatwo o pomyłkę przekonują nas próby podjęte przez scenarzystów filmowych kilkadziesiąt lat temu. Jak bardzo wizje filmowców z Hollywood odbiegają od rzeczywistości najlepiej pokazać na konkretnym przykładzie. Film „Łowca androidów”– (ang. “Blade Runner”) amerykański film z 1982 r. w reżyserii Ridleya Scotta, na motywach powieści “Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” (1968 r.) Philipa K. Dicka. Film ukazuje futurystyczną wizję Los Angeles roku 2019, czyli mniej więcej w czasach, kiedy my żyjemy. Wiele osób uważa, że trafnie przedstawił wizję przyszłości ukazując takie zjawiska jak globalizacja, przeludnienie, problemy klimatyczne, inżynieria genetyczna. Być może tak jest, ale spójrzmy na to, jak miał wyglądać nasz świat w 2019 r., bo tak sobie go wyobrażali ludzie w 1982 zapis rozmowy, która odbyła się w Fundacji Nautilus 28 stycznia 2018 r. w ramach inicjacji projektu “Ziemia za tysiąc lat”.– Od czego zaczniemy pierwszą rozmowę o naszym projekcie „Ziemia za tysiąc lat”?– Może nietypowo? Proponuję nie od Ziemi, ale od innych światów, a raczej od tego, co wiemy o innych światach dzięki zajmowaniu się tematyką UFO.– Czy to daje wiedzę na temat tego, jak kiedyś będzie wyglądała Ziemia?– Oczywiście, że tak. Obcy mają bowiem wiele z obecnych etapów rozwoju naszej cywilizacji za sobą i możemy w sposób oczywisty założyć, że u nas będzie kiedyś tak, jak u nich teraz. To jest nieuchronne i nic tego nie powstrzyma, gdyż są pewne etapy, przez które się przechodzi i przychodzą następne. Nikt nie jest w stanie zatrzymać „dzieciństwo” – ono przemija i przychodzą nowe fazy życia człowieka. Z każdą cywilizacją jest tak samo.– Jak wyglądają zatem bardziej rozwinięte od naszego światy?– Proponuję zacząć nasze rozważania jeszcze bardziej zabawnie, bo… od pojazdów UFO. A raczej od tego, jak wyglądają one w środku, bo wiele osób sugeruje się filmami z Hollywood i ma błędne wyobrażenie takich pojazdów.– Pojazdów? Mieliśmy porozmawiać chwilę o obcych planetach…– Ale te sprawy się łączą. Aby zrozumieć nieporozumienie związane z wizją obcych światów najlepiej zobrazować to na przykładzie małym, czyli właśnie pojazdów UFO. Ktoś może zapytać: a skąd wiemy, co jest w pojazdach UFO i jak wyglądają ich wnętrza? Odpowiedzią jest nasze ostatnie 25 lat. Zbierając relacje ludzi w Polsce i na świecie, którzy mieli okazję podczas Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia być na pokładach tych pojazdów można bez problemu odpowiedzieć na to pytanie. Te relacje są zgodne i mimo że pochodzą od ludzi rozrzuconych po wszystkich kontynentach, to są bardzo zgodne ze sobą. To ważne, bo ci ludzie bardzo często nie mieli okazji wymieniać się nawzajem informacjami. Absolutnie wierzę, że mówią prawdę.– A ci, którzy im nie wierzą? Wiesz, że takich osób…– To nie ma znaczenia i pomińmy ich. Tyle lat mówimy o Emilcinie i o Zdanach, wiemy o tych historiach prawie wszystko, pisaliśmy o ważnym i krępującym dla uczestników incydentu w Zdanach „wątku burdelowym” czy o historii Witolda Wawrzonka w przypadku Emilcina, którą to historię znam praktycznie na wylot i w poprzek, która to historia aż krzyczy, że wszystko jest prawdziwe nie w żadnych 99%, ale w 99,9999%, a i tak czytam, że „na UFO nie ma żadnych dowodów”. Żadnych! /śmiech/ Więc dajmy sobie spokój z ludźmi, którym zawsze będzie „za mało”. Pomińmy ich.– Zgoda. Ilu znasz ludzi, o których możesz powiedzieć, że z absolutną pewnością byli na pokładzie UFO?– Ostatnio policzyłem, że jest to siedem osób, które miałem okazję poznać osobiście na całym świecie. Było dziewięć, ale dwie osoby zmarły – zostały tylko ich relacje. Bardzo wiarygodne, dla mnie bezdyskusyjnie prawdziwe.– Wszystkie te osoby są znane?– Co masz na myśli?– No… czy jest o nich w internecie, czy można przeczytać ich relacje, zobaczyć zdjęcia, jak wyglądają?– Rozumiem. Oczywiście, że nie wszyscy. Niektórzy z tych ludzi nigdy się nie zdecydują na ujawnienie, gdyż oznaczałoby to w zasadzie wystawienie się na ośmieszenie i kompromitację dla nich samych i ich rodzin. Jak będzie traktowany człowiek, który powie publicznie „byłem na pokładzie latającego spodka, którego załoga nie była ludźmi, tylko istotami z innej planety”?– Pewnie…. jak wariat.– Tak. Wariat i fantasta. Taki człowiek na przykład w naszym kraju zostanie opluty. Zwłaszcza w dzisiejszej Polsce.– Ale wróćmy do głównego wątku. Ile z tych osób pamięta, jak wyglądało wnętrze pojazdów UFO?– Wszyscy. Jedni przypomnieli sobie dopiero w czasie hipnozy, ale tacy jak np. Travis Walton pamiętali każdy szczegół przez cały czas i nie mieli żadnej blokady. Travis nie potrzebował hipnozy, a już w pierwszym zeznaniu złożonym na posterunku policji w listopadzie 1975 roku został zapytany o to, jak wyglądał ten rzekomy pojazd UFO, na którego pokład został zabrany.– I co?– Opisał go bardzo precyzyjnie policjantom. Do tych zapisków dotarł mój znajomy z Los Angeles, który na temat historii Travisa Waltona napisał książkę, znakomitą zresztą. Zeznania Travisa Waltona były złożone przez niego pod przysięgą, w przypadku opowiadania kłamstw groziło mu więzienie – w Stanach Zjednoczonych naprawdę nie ma z tym żartów. Jego relacja odebrała mowę policjantom. Kiedy rozmawiałem o tym w Las Vegas w 2014 roku i zapytałem o to przesłuchanie samego Travisa Waltona. Odpowiedział mi, że najbardziej zabawna była reakcja gościa, który przebadał go w siedzibie coronera (tak w USA nazywają prokuratora prowadzącego sprawę – przyp. FN) wykrywaczem kłamstw. Podobno wyszedł z pokoju i rzucił wściekły do jakiegoś policjanta „Niech to wszystko szlag trafi… ten chłopak mówi prawdę!”. Wcześniej zupełnie nie wierzył w UFO, ale po spotkaniu z Travisem Waltonem zmienił zdanie. /śmiech/– Pytałeś go, jak wyglądało wnętrze UFO?– Oczywiście.– I co powiedział?– Praktycznie to samo, co mówią wszyscy inni ludzie, którzy byli na pokładach UFO: tam jest prawie pustka. Nie ma żadnych „milionów iskrzących się ekranów LCD”, żadnych „skomplikowanych urządzeń”, dźwigni, dźwigienek, dźwigieniątek. Puste pomieszczenia, oświetlone w zadziwiający sposób światłem wewnętrznym wydobywającego się w sumie nie wiadomo skąd, czasami jest jakiś sterylny stół, na którym jest położony człowiek uczestniczący w zdarzeniu typu CE III a raczej CE IV, gdyż to już jest Bliskie Spotkanie IV Stopnia, kiedy dochodzi do bezpośredniego kontaktu. Nie ma jednak na pokładach UFO żadnych szafek, żadnych tajemniczych urządzeń z rzędami światełek i robiących długie „piiik”… nic z tych rzeczy. Pustka. Sterylność. Jasność.– Czym to tłumaczysz?– Podczas jednego z moich pobytów na spotkaniach MUFON miałem okazję wysłuchać niezwykle ciekawego wykładu na ten temat, który wygłosił David Jacobs. W swoim archiwum ma kilkaset relacji – które sam dokumentował przez ostatnie 30 lat – o Bliskich Spotkaniach Trzeciego i Czwartego Stopnia, podczas których ludzie byli brani przez te istoty na pokłady obiektów UFO. Opowiadał, że zdumiewało go najbardziej, że według relacji świadków te obiekty bardzo często są w środku prawie puste jeśli chodzi o coś, co ona nazwał widoczną technologią. Żadnych migających lampek, żadnych skomplikowanych komputerów… zero, nic! Tylko pomieszczenia, czasami o wiele większe, niż wskazywałaby na to wielkość obiektu.– Jak to wyjaśnić?– Po prostu te obiekty wykorzystują manipulacje czasoprzestrzenią. Pozwala ona na to, że świadek wchodzi do małego dwudziestometrowej średnicy dysku, a wewnątrz widzi pomieszczenie o wielkości ogromnej hali przypominającej wielkością nasze największe stadiony. Wiem, że tutaj buntuje się nasz logicznie i linearnie myślący umysł, ale musimy przyjąć to, jakie są fakty i jak wyglądają relacje ludzi, którzy mieli w życiu niebywałe szczęście i zobaczyli wnętrza UFO. Ale nie to jest najważniejsze.– Co jest ważne?– Pustka tych pomieszczeń pokazuje ważną rzecz – obcy obsługują je nie za pomocą położenia swoich rąk na sterach, ale przejmują kontrolę nad obiektem umysłem. To przeważnie potężne istoty, które mają co prawda ciała materialne, ale ich dusze są prawdziwymi potęgami. To tak, jakby załoga latającego spodka składała się z trzech zawodników najcięższej wagi w naszej ziemskiej terminologii: Buddy, Kriszny i Jezusa. Wobec takich gigantów nie ma żadnej przeszkody, aby np. Zaingerować w pozornie przypadkowe życie dowolnych ludzi, aby kiedyś znaleźli się oni w dowolnym miejscu na Ziemi i przeżyli spotkanie z UFO. Ich umysły są tak potężne, że mogą wpływać na coś, co ja na własny użytek nazwałem zdarzeniowością. Pierwsza liga tych istot idzie nawet dalej.– To znaczy?– Obiekty UFO są tworzone za pomocą ich umysłów. Nie ma żadnych „fabryk tworzących z metalu latające spodki”, ale one są wytwarzane myślą obcych, która przemienia się w materię. W USA miałem okazję zapoznać się z niesłychanie ciekawymi materiałami na ten temat. To tłumaczy zdumiewające właściwości niektórych UFO, które potrafią zmieniać kształt, dzielić się na dowolną ilość obiektów, a nawet przenikać przez materię wzlatujący na przykład do wulkanu, skalistej góry czy nawet do wnętrza słońca. Jest to możliwe, gdyż te pojazdy są wykonane z czystej energii, nad którą kontrolę przejęły umysły obcych.– A czy twoim zdaniem obcy w środku takich obiektów złożonych z energii są w postaci materialnej?– Nie. Oni także zamieniają swoje ciała w energię. To są oczywiście nasze podejrzenia, ale uwierz mi – oparte na wielu przekonywujących przesłankach. Dlaczego o tym wszystkim mówię? Powód jest prosty: ludzie interesujący się UFO, a tacy jak się domyślam będą czytali ten wywiad na naszych stronach, muszą zapomnieć o prostackim obrazie obcych cywilizacji znanym z Gwiezdnych Wojen. Roboty, lasery i Sokół Millenium – nie ten kierunek. Raczej cisza, spokój, medytacja, rozwój duszy, potęga umysłu.– Czyli raczej filozofia Jedi, jeśli trzymamy się terminologii z Gwiezdnych Wojen?– Tak, ale bez świetlnego miecza do widowiskowych walk. Tym mieczem jest ich umysł. Obezwładniająco potężny.– To po co im w takim razie pojazdy UFO?– Mówimy tutaj o rasach niższych, a takie w dużej części przybywają na Ziemię. Potem pojazdy są im niepotrzebne. Są światłem i przybywają jako światło. Nawet nie ma sensu mówić o ostatnich poziomach, bo ludzki umysł ma barierę racjonalnej oceny, której nie przekroczy. Lepiej po prostu przyjąć do wiadomości, że są jeszcze potężniejsze istoty od tych najpotężniejszych znanych z naszych opisów bliskich spotkań III i IV stopnia.[1]– Obcy z tych UFO przylatujących na Ziemię mówią o tym, że są potężniejsi od nich?– Zawsze.– Naprawdę?– Tak. W tej całej mozaice potęg duchowych w obcych światach jest ekstraliga, która doszła do punktu wyznaczonego przez stwórcę wszechświata jako górny poziom dla żywych istot. Wtedy mają świadomość wszechrzeczy i każdego wydarzenia, które kiedykolwiek miało miejsce, ma miejsce i będzie mieć miejsce.– Czyli?– Kosmos. I tutaj postawmy kropkę.– Dobrze, a obce planety? Skąd wiemy, jak wyglądają obce planety?– Wiem, że brzmi to dziwnie, ale w historii ludzkości wiele osób było na obcych planetach. I nie ma się co licytować i przechwalać znajomością np. Starego Testamentu, bo oczywiście tam też są informacje o takich wycieczkach. Ale mamy opisy pochodzące z naszych jest takich historii?– Wiemy o ledwie kilku, ale niektóre są na tyle wiarygodne, że można je uważać za punkt wyjścia do wyrobienia sobie jakiegoś pojęcia na ten temat. Pamiętaj także, że znamy też kilka przypadków, kiedy uczestnicy bliskich spotkań III i IV stopnia poprosili obcych o możliwość zobaczenia ich światów, planet. Niektórzy grzecznie odmawiali, ale inni pokazywali im hologramy, które były tak wyraźne, że przebijały na łeb naszą technologię 4K czy nawet 8K. [śmiech]– Czyli mieli okazję zobaczyć planety obcych?– Tak. Wierzę w to absolutnie.– I jak wyglądają te obce światy?– Na pewno nie tak, jak malują to autorzy S-F czy twórcy filmów z Hollywood. Nie technologia jest tam czynnikiem wiodącym, ale siła umysłu czy duszy jak kto woli. Mówiąc w największym skrócie te światy trochę przypominają trochę… miejsca kontemplacji, świątynie, pełne wyciszenia i skupienia. Trudno się o tym rozmawia, bo zawsze z lewej i prawej słychać wrzask „a skąd wy to niby wiecie?”, ale to nie ma najmniejszego znaczenia.– Zawsze to powtarzasz.– Bo tak jest! O wiele ciekawszym jest pytanie, wokół którego miała być nasza krótka rozmowa, czyli jak będzie wyglądała Ziemia nie za sto czy trzysta lat, ale za tysiąc lat.– Czyli w roku… 3018?– Tak.– I jak twoim zdaniem będzie wyglądać?– Na pewno inaczej, niż myśli większość ludzi. Zacznijmy od porównania obecnego stanu z Ziemią sprzed 1000 lat, czyli w roku 1018, bo to da nam jakąś wskazówkę. Tereny zamieszkałe przez ludzi charakteryzowały się nieprawdopodobnym podziałem na wrogie społeczności walczące między sobą. Kiedy spojrzymy na mapę dzisiejszego świata zauważymy, że setki tysięcy „księstw i królestw” poznikały, gdyż nastąpił nieuchronny proces jednoczenia. Z roku na rok rośnie świadomość planetarna, że jesteśmy jedną rasą ludzką mieszkającą na małej okrągłej bryle materii przemierzającej gwiezdną pustkę. Przełomowym punktem dla naszej cywilizacji będzie uznanie czegoś, co ja nazywam Prawami Kreacji, w tym oczywiście idei reinkarnacji. Kiedy ludzkość uzna, że życie ludzkie znane nam dzisiaj jest jedynie krótkim fragmentem „prawdziwego życia”, które sprowadza się do długiej wstęgi kolejnych żyć następujących po sobie w procesie wędrówki dusz, że dzisiaj możesz być Polakiem, jutru żydem, pojutrze murzynem w afrykańskiej wiosce, bo dla kreacji nie istnieją żadne bariery w wyborze kolejnego ciała do wcielenie, wtedy błyskawicznie znikną granice i nacjonalizmy, które są po prostu wielkim błędem wynikającym z niewiedzy. Spójrz na Ziemię… to skała podzielona na sto kilkadziesiąt zagonów, na których ludzie powbijali flagi wrogo patrzą na zagony obok… to bardzo prymitywny etap w rozwoju świadomości planetarnej, który kiedyś przeminie.– Wierzysz w to, że ludzie przestaną walczyć ze sobą, odgradzać się granicami i wygrażać pięścią do innych wokół?– Oczywiście, wiedza duchowa i postępowanie zgodnie z kreacją zlikwiduje ten upiorny nacjonalistyczny taniec śmierci w ciągu 5-6 pokoleń. Ludzie zresztą intuicyjnie czują, że w wyższych światach na obcych planetach nie ma żadnych państw czy granic. Na Ziemię nie przylatują żadni ichniejsi „Amerykanie”, którzy zatykają flagi, aby „dopiec ichniejszym Niemcom” i „wyprzedzić ichniejszych Japończyków” i tak dalej. Gdzieś w środku czujemy, że jeśli istnieją na obcych planetach bardziej rozwinięte od naszej społeczności, to etap „granic i marszy niepodległości jednego plemienia, które chce pokazać zaciśniętą pięść drugiemu plemieniu mieszkającego obok” mają dawno za sobą, a w tych nieprawdopodobnych pojazdach zwanych przez nas UFO są istoty z danej planety czy świata, a nie „takiego czy innego zagonu takiej planety”. Nie wiem, czy mnie rozumiesz?– Tak, Wydaje mi się, że tak.– Ziemia na tysiąc lat niewątpliwie będzie miała etap granic i państw za sobą. Warto sobie uzmysłowić, że będzie to czas, kiedy od 950 lat nie będzie już żadnych paliw kopalnych, a więc będzie to w czasach, kiedy dawno skończyły się światowe zasoby ropy naftowej czy węgla kamiennego, a także podstawowych surowców używanych do produkcji zaawansowanej elektroniki i akumulatorów – czytałem ostatnio, że światowe zasoby niklu i kobaltu za chwilę przez boom samochodów elektrycznych dosłownie znikną w kilkanaście lat… a to jedynie jeden z czekających naszą cywilizację problemów. Jestem bardzo ciekaw innej rzeczy – jak ludzkość wyjdzie z milion razy groźniejszego zdarzenia, które ja bym tylko porównał do zderzenia małego dziecka w tunelu z rozpędzonym pociągiem towarowym wiozącym w tysiącu wagonów rudy żelaza…– …czyli?– Przeludnieniem. Obcy cały czas ostrzegają ludzi, że zamienienie naszej atmosfery w ściek – co robimy w tej chwili – jest niczym wobec tego, że ludzkość namnaża się w tempie logarytmicznym. I nie paliwa kopalne, a raczej ich wyczerpanie będzie dla ludzkości stanowiło śmiertelne zagrożenie, ale deficyt czegoś, co wydaje nam się „wieczne i w dowolnych ilościach”.– Masz na myśli wodę?– Oczywiście.– Czy widzisz dla naszej cywilizacji jakiś ratunek?– Tak, jest tylko jedna droga wyjścia z tej śmiertelnej pułapki, a jest nią przyjęcie wiedzy duchowej za podstawę wszelkich działań na Ziemi. Jeśli by jednak do tego doszło, to wtedy wszystko „byłoby dokładnie na odwrót” niż obecnie. Ludzka społeczność spragniona wygodnego życia bez świadomości istnienia duszy i ponownego odrodzenia na Ziemi nigdy się na to nie zgodzi na obecnym stadium rozwoju. Ja jestem skrajnym pesymistą w ocenie naszej przyszłości.– Przykład?– Przykład? Upiorny mit, że PKB ciągle musi iść do przodu kosztem środowiska naturalnego, naszego zdrowia, życia zwierząt, roślin i ludzi. Uznanie Praw Kreacji oznaczałoby, że godzimy się na to, aby PKB zamiast rosnąć zaczęło się zmniejszać, a ludzi zachęca się, aby płodzili mniej dzieci niż więcej… Czy ktoś się na to zgodzi w upiornym wyścigu ziemskich nacjonalizmów? Nie ma na to najmniejszych szans.– Wiem, wiem… pokazujesz zegarek, że już nie masz więcej czasu… Ale czy wrócimy do tego?– Tak, obiecuję. Porozmawiamy o tym, jak moim zdaniem Ziemia będzie mogła wyglądać za tysiąc lat, gdyż opierając się o zgromadzoną przez 25 lat wiedzę próbuję zmierzyć się z tym pytaniem i z tą wizją… I jak dotąd nie jest zbyt optymistycznie. [śmiech]– Dziękuję za [1] Bliskie spotkania klasyfikowane są w czterech stopnia. Bliskie spotkanie I stopnia oznacza obserwację UFO, II stopnia ufonautów, III stopnia wejście z nimi w kontakt, IV stopnia pobyt w ich pojeździe.
Gdy pomyślę o sobie za dwadzieścia lat, dopadają mnie różnego rodzaju obawy. Przez ten czas czeka mnie tyle nowych przeżyć, trudnych wyzwań, ale i pewnie wspaniałych chwil, że myślę o tym okresie z niesłabnącym lękiem i zachwytem. Z jednej strony boję się, czy podołam wyzwaniom stawianym mi przez życie, czy wszystko poukłada mi się tak, jak bym chciała, a z drugiej strony nie mogę się doczekać wizyt w tylu nowych miejscach, poznania całej rzeszy nowych, ciekawych ludzi, przeżycia wielu wspaniałych chwil. Ponieważ planuję naukę w liceum, po maturze będę próbowała dostać się na studia. Póki co, marzą mi się studia niełatwe, bo medyczne. Chciałabym zostać lekarzem, co wypływa z jednej strony z chęci pomocy innym, z drugiej z moich osobistych zainteresowań – pomimo tego, że ogólnie całkiem nieźle się uczę, najlepsze stopnie i tak zawsze zdobywam z biologii, która jest moim ulubionym przedmiotem w szkole. Zresztą od zawsze z ogromnym zainteresowaniem przeglądałam atlasy anatomii, które moja mama, pielęgniarka, trzymała na półkach z książkami. Dlatego myślę, że na studiach równie chętnie będę zgłębiała wiedzę w tej i wielu innych pokrewnych dziedzinach. Jeśli więc moje plany się powiodą, za dwadzieścia lat będę już lekarzem z niemałym doświadczeniem. Być może będę stała nad pacjentem leżącym na stole operacyjnym i wykonywała skomplikowany zabieg chirurgiczny. Albo też będę ocierała łzy malutkiemu pacjentowi, który przyjdzie ze swoją mamą do lokalnej przychodni z gorączką palącą mu czoło. Tego jeszcze nie wiem. Nie podjęłam jeszcze decyzji odnośnie specjalizacji, jaką chciałabym obrać podczas studiów medycznych, na to mam jeszcze czas. Cieszę się póki co, że wiem, co chcę w życiu robić, bo to bardzo ułatwia podejmowanie decyzji. Myśląc o sobie za dwadzieścia lat, nie mam w głowie wyłącznie marzeń związanych z rozwojem zawodowym. Marzy mi się też, że będę miała wtedy już swój własny kąt, najlepiej jakieś przytulne mieszkanko w kamienicy w centrum miasta. Oczywiście mam nadzieję, że nie będę tam mieszkała sama. Za dwadzieścia lat pewnie będę już mężatką, a na swojego życiowego partnera wybiorę wyłącznie kogoś, kogo będę mogła uznać za swojego największego przyjaciela, komu będę się zwierzać ze wszystkich swoich trosk i radości i z kim będę mogła spędzać wolne chwile na oglądaniu naszych ulubionych filmów i słuchaniu muzyki. Mówiąc o tym, co ma się wydarzyć w moim życiu za dwadzieścia lat, marzę sobie, że wszystko ułoży się po mojej myśli. Oczywiście przez ten czas wiele może się zmienić w mojej głowie i pewne marzenia mogą się nie zrealizować. Mimo wszystko będę się jednak starała, by osiągnąć swój cel, a wierzę, że póki nie przestanę ciężko pracować na swoją przyszłość, wszystko jest możliwe. Rozwiń więcej
"To miłość nawraca serca i daruje pokój ludzkości, która wydaje się czasem zagubiona i zdominowana przez siłę zła, egoizmu i strachu" JAN PAWEŁ II
Ten odcinek koniecznie musicie obejrzeć. Jest tak samo przerażający jak intrygujący. Rafał Masny przeniesie Was na chwilę do roku 2080… co tam się dzieje? Na przykład: 2022 – pierwszy hotel w kosmosie2024 – Tesla wysłała ludzi na marsa2025 – lądowanie na Marsie2050 – rozpoczęła się kolonizacja Marsa2075 – warstwa ozonowa Ziemi została zregenerowanaa co przyniesie rok 2080?Zwrot „planowanie dzieci” nabierze innego znaczenia, gdyż potomstwo bedzie można planować w dosłownym tego słowa znaczeniu… wzrost, kolor oczu i włosów, wszystko ustalić będzie można jeszcze przed narodzinami. W roku 2080 modyfikowanie genów za pomocą układu odpornościowego bakterii jest codziennością (Metoda CRISM/CAS). W 2080 je się np. glony o smaku sernika mango, mięso tworzone w laboratorium i krik burgery, czyli burgery z mięsem ze świerszczy, a za zakupy płaci się chipem zamontowanym w jakość powietrza będzie jeszcze gorsza niż dzisiaj – dlatego ludziom wmontowywało się będzie w nosy filtry cząsteczek. Rozwój technologii spowoduje powstawanie nowych zawodów… Specjalista od reklam w rozszerzonej rzeczywistości, Poszukiwacz, Nostalgista, Bioinżynier genetyczny, Telechirurg, Nadzorca dronów, Choreograw dronów, Górnik słoneczny, Górnik wietrzny, Specjalista ds. minimalizmu, Organizator starości…Zobaczcie sami:
jak bedzie wygladac swiat za 30 lat